Twoi partnerzy biznesowi, Twoje ryzyko – jak chronić e-commerce przed atakami?
Współczesny e-commerce to więcej niż tylko sklep internetowy. To ekosystem dostawców – od operatorów płatności po firmy logistyczne. Każde z tych ogniw jest niezbędne, ale jednocześnie może stać się potencjalną luką. Dlaczego atak na jednego dostawcę może zagrozić bezpieczeństwu całej sieci?

W umowach z dostawcami standardem są zapisy dotyczące poufności – NDA oraz klauzule dotyczące ochrony danych firmy i jej klientów. Dają one podstawy prawne do egzekwowania odpowiedzialności w przypadku naruszeń, ale same w sobie nie zapewniają bezpieczeństwa.
Dokumenty kontraktowe nie zapobiegają bowiem wyciekom danych ani nie minimalizują skutków takich incydentów. A te, jak pokazują raporty branżowe, przybierają na sile – liczba i skala naruszeń rośnie z roku na rok, a według „Barometru cyberbezpieczeństwa 2025” KPMG (Klynveld Peat Marwick Goerdeler) to właśnie wycieki danych wywołane złośliwym oprogramowaniem stały się najpoważniejszym zagrożeniem dla polskich firm, wyprzedzając phishing po czterech latach jego dominacji.
To klasyczny przykład ryzyka łańcucha dostaw (supply chain risk) – podatność jednego partnera osłabia poziom bezpieczeństwa całego ekosystemu.
Od wycieku do oszustwa – dane klientów w rękach cyberprzestępców
Wyciek danych klientów z systemów partnerów – takich jak kurierzy, operatorzy płatności czy firmy logistyczne – oznacza, że cyberprzestępcy dysponują nie tylko adresem e-mail, ale również numerem telefonu, adresem dostawy czy szczegółami transakcji. To daje im możliwość tworzenia wyjątkowo wiarygodnych ataków phishingowych i vishingowych (telefonicznych), w których podszywają się pod realnych dostawców usług.
Przestępcy od lat podszywają się pod znane marki (jak na przykładach poniżej), ale to właśnie posiadanie prawdziwych informacji sprawia, że takie wiadomości stają się szczególnie przekonujące – bo kto nie kliknąłby w link, spodziewając się prawdziwej przesyłki?
Na tym jednak konsekwencje się nie kończą. Coraz częściej wycieki obejmują także szersze dane identyfikacyjne – np. PESEL czy NIP, jeśli klient prosił o fakturę. W takich sytuacjach ryzyko rośnie wielokrotnie, ponieważ możliwa staje się kradzież tożsamości: zaciąganie pożyczek na cudze dane, czy przejmowanie kont w innych serwisach online. Warto pamiętać, że odpowiedzialność za dane osobowe w łańcuchu dostaw nie znika w momencie przekazania ich partnerowi.
Nie Twój wyciek, ale Twój problem – dlaczego ucierpi biznes?
Gdy u partnera wyciekną poufne umowy lub dane kontrahentów, konsekwencje uderzają bezpośrednio w przedsiębiorstwo, którego informacje zostały ujawnione.
Cyberprzestępcy mogą wówczas:
-
Podszywać się pod tę firmę, rozsyłając spreparowaną korespondencję do kluczowych partnerów i wstawiając fałszywe faktury do realnych transakcji – co prowadzi do poważnych strat finansowych po obu stronach.
-
Osłabiać wiarygodność marki, publikując lub sprzedając poufne dokumenty biznesowe w dark webie. Dla partnerów i inwestorów to jednoznaczny sygnał, że współpraca z taką organizacją wiąże się z wysokim ryzykiem.
W praktyce oznacza to nie tylko osłabienie wizerunku, ale realne konsekwencje biznesowe: spadek sprzedaży, zerwanie negocjacji inwestycyjnych czy wypowiadanie umów partnerskich. To kapitał, którego odbudowanie może zająć lata i kosztować więcej niż sam incydent bezpieczeństwa.
Dark web – miejsce, gdzie Twoje dane mają cenę
Zanim jednak skradzione informacje zostaną wykorzystane w bezpośrednich atakach, najpierw trafiają na dark web. To tam odbywa się ich monetyzacja. To nie „zwykłe strony”, ale zamknięte giełdy, fora i kanały komunikacji, korzystają z nich zarówno pojedynczy cyberprzestępcy, jak i zorganizowane grupy (APT, grupy ransomware). Dlatego kluczowe jest, aby jak najszybciej dowiedzieć się, że dane firmy znalazły się w takim obiegu – tylko wtedy można odpowiednio zareagować i ograniczyć skalę strat.
Sprzedam bazę klientów - tanio!
To, co dla większości pozostaje ukryte, dla naszych analityków jest codziennością – eksperci z zespołu PREBYTES SIRT (Security Incident Response Team) regularnie identyfikują w dark webie setki ogłoszeń dotyczących polskich firm. Wśród ujawnionych materiałów pojawiają się m.in. skany faktur, dokumenty wewnętrzne czy całe bazy klientów z adresami i numerami telefonów.
Na poniższym przykładzie widzimy ofertę sprzedaży opatrzoną fragmentami skradzionych dokumentów. To pokazuje, że realne incydenty tego typu nie są abstrakcyjnym zagrożeniem, lecz codziennym ryzykiem, które może dotknąć każdą organizację.
Korzyść z bycia pierwszym
Na bezpieczeństwo systemów partnerów i dostawców trudno mieć realny wpływ. Można jednak zyskać kontrolę nad tym, kiedy firma dowie się, że jej dane znalazły się w obiegu przestępczym.
To właśnie te wyzwanie identyfikuje Dark Web Investigation | Third Party Risk Assessment – umożliwia wczesne wykrywanie sygnałów, że informacje o klientach czy poufne dokumenty biznesowe danej organizacji pojawiły się na zamkniętych giełdach i forach w dark webie.
Taka wiedza pozwala reagować zanim dane zostaną wykorzystane w kolejnym ataku. To różnica między nagłym zaskoczeniem – gdy klienci sami zgłaszają fałszywe SMS-y – a świadomą reakcją: ostrzeżeniem odbiorców, zablokowaniem prób oszustwa finansowego i ograniczeniem strat.
Cyberbezpieczeństwo w e-commerce nie jest dziełem przypadku. To świadomy wybór, albo działasz proaktywnie, albo czekasz na kryzys.
Dowiedz się więcej o tym, jak chronimy biznesy przed hakerami – odwiedź
Security Incident Response Team. Cyberbezpieczeństwo dla biznesu